Obniżka stóp procentowych a inflacja
Obniżka stóp procentowych a inflacja
Rok 2020 jest dla światowych gospodarek rokiem wyjątkowym, a logicznym następstwem tego faktu jest zmiana sytuacji na rynku finansowym. Od kilku miesięcy odpowiadam swoim Klientom na pytania wywołane niepewnością przyszłości i widmem kryzysu, ale ponieważ kilka kwestii powtarza się w nich regularnie, najlepiej będzie spisać to co najważniejsze w jednym rzeczowym artykule. Zacznijmy od tego, że w najbliższym czasie stopy procentowe zostaną obniżone. Dlaczego? Otóż powody są dwa. Pierwszy – zgodnie z prawidłami ekonomii taki manewr pobudzi gospodarkę. Po drugie – rządy państw, w których gestii leży ustalenie wysokości stóp procentowych, są ogromnie zadłużone, a obsługę zadłużenia ułatwią im właśnie niskie stopy. Co z takiej sytuacji może wyniknąć dobrego dla nas?
Gospodarka przypomina system naczyń połączonych, co oznacza że dla utrzymania poziomu wydajności pieniądz musi cyrkulować. Tymczasem niskie stopy procentowe wywołują zjawisko zwiększenia podaży pieniądza – zarówno konsumenci jak i przedsiębiorstwa mają lepszy dostęp do finansów. Oznacza to krótkoterminowe ożywienie działalności gospodarczej i zwiększenie aktywności na rynkach konsumpcyjnych. W dłuższym okresie jednak wzrost podaży pieniądza doprowadza do zmniejszenia jego wartości, czyli do inflacji. Ta zaś ma bardzo negatywny wpływ na sytuację wszystkich podmiotów ekonomicznych – zarówno konsumentów indywidualnych, jak i przedsiębiorstw. Nie oznacza to jednak, że rządy będą obsługiwać swoje długi i ratować budżety naszym kosztem. Dlaczego? Żaden rynek nie funkcjonuje w oderwaniu od pozostałych, a to oznacza że inflacja inaczej wygląda w teorii, a inaczej w rzeczywistości dzisiejszego świata.
Poziom inflacji a poziom konsumpcji
Nie trzeba przeprowadzać szczegółowych badań by zauważyć, że spowodowana globalnymi zmianami w gospodarce zwiększona podaż pieniądza, na razie nie zakłóca sytuacji na rynkach krajów najlepiej rozwiniętych. Jak to możliwe? Otóż powyżej pewnego poziomu konsumpcji gospodarstwa domowe nie zwiększają jej, kiedy jedynym do tego bodźcem jest ułatwiony dostęp do pieniądza. Z tego powodu w USA, Japonii i strefie euro nie ma podwyższonej inflacji pomimo sporej skali dodruku pieniędzy. Świeżo wykreowane środki trafiają za to na rynki kapitałowe, powodując w następstwie hossę na światowych giełdach. W Polsce sytuacja wygląda jednak inaczej, ponieważ jeszcze przed pandemią można było tu zaobserwować dynamiczny wzrost inflacji, zaś indeksy giełdowe plasowały się na dość przeciętnych poziomach. Niskie stopy procentowe będą więc szły w parze z wysoką inflacją. Co jeszcze możemy powiedzieć o takiej sytuacji?
Ryzyko inwestycyjne a rzeczywistość inwestycji
Okoliczności w jakich znalazła się gospodarka są z punktu widzenia każdej szkoły ekonomii zbyt nienaturalne, warto się więc zastanowić nad ich długoterminowymi skutkami. Przede wszystkim, nie będą one takie same dla wszystkich. Przed sporymi kłopotami stoją przede wszystkim inwestorzy – osiągnięcie i utrzymanie dochodu pasywnego będzie znacznie utrudnione. Do tego muszą się liczyć ze stratami, ponieważ z jednej strony z powodu inflacji spadać będzie wartość nabywcza posiadanych środków, z drugiej zaś oprocentowanie lokat przez dłuższy czas pozostanie niezwykle niskie. A co z innymi?
Niskie stopy – kto skorzysta?
Sytuacja wygląda znacznie lepiej dla kredytobiorców i osób zadłużonych. Z jakiego powodu? Z powodu inflacji wzrosną nie tylko ceny w sklepach, ale i dochody tych osób, zaś oprocentowanie kredytów pozostanie niskie. Dzięki temu łatwiej będzie uregulować zobowiązania z jakimi zastały kredytobiorców zmiany ekonomiczne wywołane pandemią. Chcąc ułatwić obsługę swojego zadłużenia rządy obniżające stopy procentowe oddają sporą przysługę dłużnikom i kredytobiorcom, w tym także frankowiczom zakleszczonym w zobowiązaniach przez kurs szwajcarskiej waluty. Jednak w dłuższej perspektywie rzeczywistość nie wygląda już tak różowo.
Niskie stopy - niższe prawdopodobieństwo kredytu
W dłuższym okresie czasu może się okazać, że sytuacja jest dla gospodarki bardzo niebezpieczna. Banki bardzo dobrze liczą pieniądze - możemy powiedzieć, że to jedna z ich pasji. Tyle tylko, że z przeliczeń wyjdzie iż nie opłaca się ich pożyczać – udzielenie kredytu przy świadomości, że środki będą mniej warte, gdy kredytobiorca je zwróci oznacza straty. By się przed nimi uchronić instytucje finansowe zaostrzą kryteria udzielania pożyczek, co zresztą praktykują już od jakiegoś czasu z powodu epidemii. Z kolei przedsiębiorcy i Klienci indywidualni, którzy dotąd mieli ułatwiony dostęp do kredytów, mogą nie dostać ich wcale z racji zbyt dużego ryzyka, jakie się z tym wiąże.